wtorek, 29 lipca 2014

The Jacka & Ampichino (Devilz Rejectz) - 36 Zipz CD (2007, Frisco Street Show, Sumo Records)

Sięgając do zamierzchłej historii w roku 2002 Ampichino wydaje swój pierwszy solowy krążek. Jest nim  "Intergalactical", na którym już pojawili się goście do dziś cieszący się należytym szacunkiem (Yuk, C-Bo czy Bun-B). Niestety, zaraz po nim Anthony gdzieś wsiąka. Co prawda pojawia się na featach u Yuka i rapuje na All Out War'ach z The Regime ale nie nagrywa żadnych solówek ani kolaboracji. W 2005 na spółkę z Yukiem prezentuje "Ak-47 Soundtrack To The Streets" gdzie pojawia się w większości kawałków. Rok póżniej wychodzi Tha Stock Exchange, kolektyw z B.A. (3xKrazy), Bossim i Freez'em, lecz jakoś nieszczególnie zwrócił na siebie uwagę. Wielkie odrodzenie przychodzi dopiero w roku 2007. Od tej pory fani rapera z Akron muszą co roku rezerwować sobie te kilkadziesiąt dolców gdyż solówki i różne kolaboracje sypią się jak z rękawa. "36 Zipz" jest jedną z płyt od których zaczął się wielki boom. Tworzony na spółkę z członkiem Mob Figaz, jednym z najbardziej rozpoznawalnych i wpływowych raperów z Cali album, nie mógł być niewypałem.

Organised Crime - ten termin przychodzi mi do głowy jeśli chodzi o materiał zawarty na płycie. Wszystko na "36 Zipz" kręci się wokół zbrodni. Amp i Jack to certyfikowani mobbsterzy, nieuchwytni handlarze narkotyków z którymi nikt nie chce mieć problemów. Świat jest zimny, mimo to trzeba się starać przetrwać i zarabiać pieniądze. Śmiecie i frajerzy szybko są eliminowani. Gniew, rozgoryczenie i smutek czasem wypierane są przez samozachwyt i posiadane dobra. Komu podoba się taka atmosfera, odbiór albumu będzie bardzo pozytywny. Zważywszy na to że wszyscy tworzący ten projekt zasługują na owacje. To dopiero początek moich wywodów a już mogę zdradzić że to jedna z najlepszych płyt w roku 2007. Dwaj sprawcy popełnionych czynów Ampichino i Jacka dali upust swym emocjom pisząc znakomite teksty. Cała płyta wypełniona jest szczegółami i deskrypcjami. Poruszanych jest wiele wątków związanych z życiem gangstera i otaczającej go bezlitosnej rzeczywistości. Naprawdę nie sposób się przy tej płycie nudzić. Można mieć jedynie małe pretensje do Jacki któremu czasem brakuje pomysłu by zapełnić linijkę. Stąd wniosek że Amp wysuwa się tutaj na prowadzenie. Wokalnie i wykonawczo forma obojga raperów to wyższa półka (to są te czasy gdzie Jacka jeszcze nie zamulał). Na takim samym poziomie stoi też zaserwowana muzyka. W większości są to produkcje samplowane lecz poskładane z szykiem i elegancją. Od jakiegoś już czasu artyści znad Zatoki udowadniają wszystkim że eastcoastowe zapędy można z powodzeniem wdrożyć w westcoastowe granie. Taka formuła, jeśli jest dobrze przyrządzona może spełniać swoje zdanie w stu procentach. Muzyka podobnie jak gospodarze, nie traci uwagi słuchacza. W parze z tekstami, potrafi wycisnąć stos emocji. Każdy podkład jest inny, ma charakterystyczny dla siebie sampel, drumline i odpowiednią atmosferę. Nawet zapożyczony motyw "The Dream Within" z repertuaru Lary Fabian zyskał moją sympatię (a co!). Joe Millionaire, DJ Devro i JI, to oni głównie odpowiadają za oprawę muzyczną. Bardzo ładnie na albumie odnajdują się też zaproszeni goście. Są kumple Ampichino, jest oczywiście Yukmouth, Young Bossi, ale chyba moją największą uwagę zwrócił na siebie Pretty Black. Którego wykorzystane tu (niezłe) popisy wokalne to przecież jedne z ostatnich jakie mógł nagrać (zastrzelony w 2008 w Oakland). Dodam jeszcze że "36 Zipz" jest płytą której trzeba dać czas by ją w pełni docenić. Z każdym kolejnym odsłuchem klimat krążka będzie się pogłębiał. Po jakimś czasie zauważymy że mamy do czynienia nie tylko z jednym z najlepszych krążków w 2007 ale też że ma predyspozycje do zostania klasykiem. Szczerze polecam.

Album wydaje jak widać Frisco Street Show i niektórzy mogą obawiać się kiepskiego trącącego prostactwem i amatorszczyzną wydania jak i jakości nagrania. Nic bardziej mylnego, chłopaki postarali się by krążek wyglądał przyzwoicie a kawałków dało się słuchać bez przeszkód. Kolejna dobra informacja to że "36 Zipz" jest jeszcze bez problemu dostępne za przystępną cenę. Polecam  skorzystać z tego przywileju, z takimi płytami przecież nigdy nic nie wiadomo...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz